Kilka dni temu przez Polskę przeszedł orkan Ksawery, który wyrządził wiele szkód. Głośno było o tym w ogólnopolskich mediach. Jak było w Zawierciu?
W wyniku tego zjawiska kilka drzew w mieście zostało złamanych. Poza tym obyło się bez większych zniszczeń. Z wyjątkiem jednego domu, na osiedlu Borowe Pole, gdzie wiatr zerwał dach. Chodzi o dom przy ulicy Jakuba.
Do zdarzenia doszło 5 października po godzinie 22. Dwa samochody jednostki OSP Marciszów zostały zadysponowane na ulicę Jakuba, gdzie usunęły zerwaną z dachu blachę, a następnie, za pomocą plandeki pobranej z gminnego magazynu przeciwpowodziowego - zadysponowaną przez miejskie służby zarządzania kryzysowego - przykryły uszkodzony dach. Następnego dnia, jednostka OSP ponownie udała się na ulicę Jakuba, gdzie prowadziła dalsze działania zabezpieczające poprzez podbicie plandeki deskami.
Na skrzynkę pocztową Portalu OtoZawiercie.pl wiadomość przesłała zbulwersowana mieszkanka, córka rodziców tam mieszkających, którzy ponieśli straty. Według niej, władze miasta nie udzieliły wystarczającej pomocy.
- Gdy doszło do zdarzenia, sztab zarządzania kryzysowego obiecał
pomoc, bo w końcu od tego są. Następnie, kiedy pojawiła się telewizja TVP Katowice,
prezydent Witold Grim i pan Artur Kowal, jako osoba odpowiedzialna za zarządzanie kryzysowe, obiecali wsparcie moim rodzicom, ale tylko do chwili
odjazdu telewizji. Gdy odjechali, pomoc się skończyła. Czy
tak powinno być? Nikt nie zadzwonił i nie uprzedził, że nic już nie będzie robione (choć prace były zapowiedziane, że przyjadą i położą papę na tą
część, gdzie zerwało dach, były nawet rozmowy z kierownikiem budowy, który
miał to zrobić). Czy tak władza traktuje zawiercian? Czy tak pracuje sztab
kryzysowy? Tylko do chwili wyłączenia kamer? - pyta pani Magdalena.
Jak powiedział rzecznik miasta, rodzina uzyskała możliwą pomoc.
- Poszkodowanej Rodzinie został przyznany już w ubiegły piątek, więc dzień po zdarzeniu z gminnego MOPS zasiłek celowy. Rodzina otrzymała pomoc rzeczową od gminy, jak również być może otrzyma pieniądze od Wojewody Śląskiego - przekazał Marcin Wojciechowski z Urzędu Miejskiego w Zawierciu.
Sprostowanie mieszkanki: Przeprasza za informację, że Pan Artur Kowal był obecny w chwili, gdy była telewizja TVP Katowice, co jest nieprawdą.
Sprostowanie mieszkanki: Przeprasza za informację, że Pan Artur Kowal był obecny w chwili, gdy była telewizja TVP Katowice, co jest nieprawdą.
Rodzicom powinny pomagać dzieci, rodzina ale nie najlepiej sprawę nagłośnić i czekać na pomoc instytucji, obarczać ich odpowiedzialnością za nieprzemyślane decyzje. A czy dom był ubezpieczony pani Magdo?
OdpowiedzUsuńSkandal tobie
OdpowiedzUsuńTo przestanmy placic podatki. Wtedy nie bedziemy od nikogo niczego wymagac. To milo ogrzac sie w swietle telewizyjnych kamer kosztem pokrzywdzonych. A Panu zycze oczywiscie samych szczesliwych dni, pomocnych dzieci i hojnej rodziny.
OdpowiedzUsuńBiedne te dzieci.... po emeryture do dzieci, po pomoc do dzieci... a urzednikow tez dzieci utrzymuja... a od czego sa instytucje???? Czy nie od pomagania? Mamy w zawierciu 2 centra kryzysowe, w dwóch roznych budynkach i kazdy z nich zatrudnia kilka osob. Co one robia poza przyjmowaniem zgloszeń, np o powalonym drzewie? Dzisiaj juz wiemy ze NIC.
OdpowiedzUsuńA tych co tak Zieją jadem spieszę poinformować że materiał czyli papa został zabrany przez pracowników urzędu we wtorek rano.
OdpowiedzUsuń