Prokurator chce 6 lat więzienia dla byłego prezydenta Zawiercia

Prokurator zażądał kary 6 lat pozbawienia wolności dla Ryszarda Macha - byłego prezydenta Zawiercia. W poniedziałek 23 kwietnia Sąd Rejonowy w Myszkowie rozpoczął wysłuchiwanie mów końcowych w procesie, który rozpoczął się w maju 2017 r.

Według oskarżenia, jako prezydent i starosta zawierciański Ryszard Mach miał przyjąć ok. 170 tys. zł łapówek. Zdaniem prokuratury, przyjmował on łapówki w zamian za przychylność i pozytywne decyzje dla przedsiębiorców. Łapówki miały być wręczane w związku z inwestycjami prowadzonymi przez Urząd Miejski w Zawierciu oraz przez Starostwo Powiatowe w Zawierciu. 

Ryszard Mach po raz pierwszy został zatrzymany w lipcu 2014 r. Na trzy miesiące trafił wtedy do aresztu, wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji. Został jednak zawieszony w obowiązkach służbowych. Na początku 2016 r. został zatrzymany po raz kolejny i przedstawiono mu kolejne zarzuty. Pozostał na wolności za zwiększonym ze 100 tys. zł do 200 tys. zł poręczeniem majątkowym.

Prokurator przedstawił 10 zarzutów popełnienia przestępstw, z których dziewięć dotyczy przyjmowania korzyści majątkowych, a jeden niedopełnienia obowiązków służbowych i wejścia w porozumienie w toku postępowania przetargowego. Jak powiedział dla portalu samorzad.pap.pl Tomasz Ozimek, rzecznik prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, poza karą sześciu lat pozbawienia wolności oskarżyciel publiczny wniósł o wymierzenie grzywny w wysokości 150 tys. zł oraz o orzeczenie przepadku korzyści z przestępstwa. Prokurator Jacek Otola w kilku minutowym wystąpieniu wskazał, iż jego zdaniem Ryszard Mach dopuścił się popełnienia zarzucanych mu czynów, choć jednocześnie wskazał, iż zdaje sobie sprawę, że większość zarzutów jest oparta na wyjaśnieniach człowieka, którego nie sposób nazwać krystalicznym mieszkańcem Zawiercia.

Obrońcy wnosili o uniewinnienie Ryszarda Macha. Prof. Kazimierz Zgryzek, jeden z obrońców Ryszarda Macha, wskazał w mowie końcowej, że prokuratura nie wykazała, że Ryszard Mach dopuścił się popełnienia przestępstw korupcyjnych, a cały materiał dowodowy został oparty na wyjaśnieniach oraz zeznaniach osób, których wiarygodność jest co najmniej wątpliwa. Prof. Zgryzek wskazał również, że proces Ryszard Macha jest klasycznym procesem: „słowo za słowo”, w którym poza słowami obciążającymi należy przedstawić również twarde dowody na winę oskarżonego, których w tej sprawie oskarżenie nie przedstawiło.

Zarówno w śledztwie, jak i na początku procesu Ryszard Mach nie przyznał się do korupcji. Zarzuty kwestionowali także trzej inni mężczyźni, którzy razem z byłym prezydentem zasiedli na ławie oskarżonych. Dla nich prokurator domaga się kar pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz kar finansowych.

Podczas ostatniej, kwietniowej rozprawy, wysłuchiwano mów końcowych.

- "Mam 72 lata. Całe swoje życie poświęciłem służbie społeczeństwu" - tak zaczął swoją mowę Ryszard Mach.

- "Nigdy nie brałem łapówek. Nigdy nie czerpałem korzyści finansowych z polityki, a wręcz przeciwnie – pieniądze zarobione w polityce przeznaczałem na pomoc innym. Tak było np. w 2012 roku, kiedy proboszcz jednej z zawierciańskim parafii przyszedł do mnie i zapytał czy miasto może finansowo wesprzeć powstanie przyparafialnej Kuchni św. Antoniego. Zapytałem, o jakie pieniądze chodzi. Odpowiedział, że potrzebuje 300 złotych. Wyciągnąłem te pieniądze z kieszeni i mu dałem. Ze swoich własnych pieniędzy. Innym razem zadzwoniła do mnie pewna studentka, która organizowała akcję charytatywną dla dziecka z sąsiedniej gminy, które urodziło się bez rąk i nóg. Zapytała mnie czy miasto może wesprzeć akcję. Powiedziałem, że miasto nie może tego zrobić, ale ja to zrobię z własnym pieniędzy i kilka dni później przelałem na konto zbiórki kilka tysięcy złotych – swoich własnych pieniędzy. Zrobiłem to z potrzeby serca" - wymieniał w swojej mowie końcowej Ryszard Mach.

"W czerwcu 2013 roku odbyło się referendum, którym – rządząca wówczas w naszym kraju partia polityczna – chciała odwołać mnie z funkcji prezydenta Zawiercia. W referendum wzięło udział 8 proc. uprawnionych do głosowania. Mieszkańcy Zawiercia uznali referendum za hucpę polityczną i postanowili, że nie wezmą w nim udziału. (...) Kilkanaście miesięcy później, kilka tygodni przed rozpoczęciem kampanii wyborczej, zostałem zatrzymany i tymczasowo aresztowany. Czy to miało związek z referendum? Czy to, że lokalna posłanka zaangażowana w referendum była członkinią sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych miało wpływ na działania organów ścigania? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Wiem jednak jedno – jestem niewinny" - mówił dalej Ryszard Mach.

Dalszy ciąg wystąpień zaplanowano na poniedziałek, 7 maja. 

Tą sprawę skomentował Ryszard Mach w wywiadzie dla Portalu OtoZawiercie.pl. 

- Cieszę się, że przewód sądowy już się zakończył i w maju zostanie wydany wyrok w mojej sprawie. Jestem przekonany, że sprawiedliwości stanie się zadość i zostanę oczyszczony z wszystkich stawianych mi zarzutów. Nie ukrywam, że na początku obawiałem się, że sprawa będzie się toczyła przez wiele lat i przez to - po raz kolejny - zrezygnuję z ubiegania się o urząd prezydenta Zawiercia. Na szczęście postępowanie było prowadzone stosunkowo szybko - bez zbędnej przewlekłości - dzięki czemu już za kilkanaście dni - mam nadzieję - będę mógł z czystym sumieniem ogłosić czy będę się ubiegał o urząd prezydenta Zawiercia - powiedział dla OtoZawiercie.pl Ryszard Mach.